Rybacy apelują: „To prawdziwa katastrofa ekologiczna...”
O pomstę do nieba woła sytuacja w bałtyckich wodach, bowiem rybacy w tym roku borykają się z wyjątkowo dużym „deficytem” dorsza. Jak twierdzą, tym razem jest on na miarę prawdziwej katastrofy ekologicznej. Dzisiaj protestowali oni przeciwko braku większego zainteresowania ich problemami.
Nadmorscy rybacy są poważnie zaniepokojeni sytuacją w wodach Bałtyku. Skarżą się, że jest w nich zdecydowanie za mało dorsza, a połów śledzia czy szprota ich nie zadowala, gdyż muszą z czegoś żyć. Jak tłumaczą, o tej porze roku dorsza zawsze jest mniej, jednak tym razem jego „deficyt” aż za bardzo daje się we znaki. Rybacy apelują do przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, aby zajęli się sprawą dużych jednostek paszowych, przez które właśnie rybołówstwo, a konkretnie rybołówstwo dorszowe, stało się tak nieopłacalne.
-To prawdziwa katastrofa ekologiczna na Bałtyku. Tak tragicznej sytuacji jeśli chodzi o ryby nie było tutaj od lat 70-tych. Dorsz jako mała jednostka jest niszczony przez duże jednostki paszowe – komentują zaniepokojeni rybacy. - Rząd olewa tematy związane z rybołówstwem w Bałtyku! Nasze postulaty są znane od 2007 roku, tymczasem sytuacja cały czas się rozwija na naszą niekorzyść. Władze nie słuchają naszego głosu, opierają się cały czas na opiniach naukowych, które są różne i często zaprzeczają sobie nawzajem.
Rybacy generalnie są zgodni co do opinii na temat zaangażowania rządu w sprawy rybołówstwa. Na ile ich protest okaże się skuteczny? Nie wiadomo, jednak z pewnością mogą liczyć na wsparcie opinii publicznej.